Od Ace'e
Kolejne nudne popołudnie upływało mi na siedzeniu w pokoju i bazgraniu po kartce. Wena już dawno mnie opuściła. Do tego miałem zły humor i jakoś nic mi się nie kleiło... Odłożyłem długopis i pogniotłem kartkę, po czym wrzuciłem ją do już przepełnionego kosza. Nagle drgnąłem słysząc głos mojej macochy. - William! Westchnąłem głęboko. Czego ta kobieta znów odemnie chciała... Powoli wstałem od biurka i poszedłem na dół. - Posprzątasz tu dobrze? Rozglądnąłem się zirytowany. Salon wyglądał strasznie. Spojrzałem na kobietę. - Co zrobiłaś, że tu tak wygląda? - Ja? Oh no oczywiście to wszystko moja wina. Zapytaj swojego braciszka on się tu bawił... -Odparła urażona odwracając głowę. I tak dobrze wiedziałem, że to ona zaprosiła kogoś do domu, urządziła jakąś impreze, a teraz JA mam to sprzątać... Zresztą mojego brata i tak w domu nie było. Ta kobieta zachowuje się jak jakaś nastolatka. I ona się nazywa dorosłą? Spoglądałem za nią gdy wychodziła z pokoju robiąc coś na telefonie. Niechęt