Od Isil do TaeMinnie
Minęło kilka dni od zniknięcia Yu. Muszę przyznać, że trochę mi się nudziło... No dobrze, bardzo mi się nudziło. Cały czas tylko praca i praca, normalnie nie miałam czasu wyjść i chociażby podexpić. Nie widziałam się od tego czasu z Another, TaeMinnie, czy kimkolwiek innym. Czułam się trochę samotna...
Wstałam i wyszłam przed dom. Jak będzie jakaś pilna sprawa do załatwienia dla mnie, to mnie znajdą. Albo poradzą sobie sami. Ech... Wróciłam się i zostawiłam na drzwiach karteczkę z napisem ,,wyszłam coś zrobić, zaraz wracam, jakby co szukajcie mnie zaraz za zewnętrznym murem.''. Teraz już spokojna ruszyłam placem. Zatrzymałam się na chwilę przy tablicy ogłoszeń, ale nie było tu nic specjalnego. Kucharka Lena potrzebuje pomocy w kuchni... No, cóż, ja niestety się nie nadaję do takich rzeczy, już szybciej Yukio...
Wyszłam przez wewnętrzne mury do zalesionej części gildii. Widziałam tu ścieżki prowadzące do farm, kopalni, i bramy zewnętrznego muru. Po chwili namysłu ruszyłam do bramy. Na straży stał Tsume, śmieszna sprawa, bo nie mieliśmy najlepszych kontaktów. A raczej on za mną nie przepadał po tym, jak zrobiłam sobie z niego żart. A przecież mu załatwiłam dom... Dobrze, że chociaż znalazł sobie pracę. Spojrzał się na mnie krzywo, gdy przechodziłam, ale zignorowałam go. Mam prawo tędy przechodzić.
Ruszyłam w głąb lasu. Jeszcze trochę i opuszczę strefę zero, świetnie.
Nagle coś skoczyło na mnie od tyłu. Krzyknęłam przerażona. Przecież byłam jeszcze w bezpiecznym miejscu... Chyba.
Jednak to stworzenie zaczęło mnie lizać. Z trudem podniosłam głowę i roześmiałam się.
-Ace, przestraszyłaś mnie! Złaź ze mnie, ty wielki kocie.
Zepchnęłam ją z siebie, wstałam i pogłaskałam. Tygrysica zamruczała. Dziwne, że tak mnie lubi. To pewnie dlatego, że byłam przy tym, jak została wezwana. Albo ma dzisiaj dobry humor. Zresztą, pewnie oba.
- A gdzie twój właścicielem, co? - spytałam zwierzaka, rozglądając się.
<Tae? Mieliśmy wcześniej wspólny wątek tak więc, no... Mam nadzieję, że się nie obrazisz. ^^ >
Wstałam i wyszłam przed dom. Jak będzie jakaś pilna sprawa do załatwienia dla mnie, to mnie znajdą. Albo poradzą sobie sami. Ech... Wróciłam się i zostawiłam na drzwiach karteczkę z napisem ,,wyszłam coś zrobić, zaraz wracam, jakby co szukajcie mnie zaraz za zewnętrznym murem.''. Teraz już spokojna ruszyłam placem. Zatrzymałam się na chwilę przy tablicy ogłoszeń, ale nie było tu nic specjalnego. Kucharka Lena potrzebuje pomocy w kuchni... No, cóż, ja niestety się nie nadaję do takich rzeczy, już szybciej Yukio...
Wyszłam przez wewnętrzne mury do zalesionej części gildii. Widziałam tu ścieżki prowadzące do farm, kopalni, i bramy zewnętrznego muru. Po chwili namysłu ruszyłam do bramy. Na straży stał Tsume, śmieszna sprawa, bo nie mieliśmy najlepszych kontaktów. A raczej on za mną nie przepadał po tym, jak zrobiłam sobie z niego żart. A przecież mu załatwiłam dom... Dobrze, że chociaż znalazł sobie pracę. Spojrzał się na mnie krzywo, gdy przechodziłam, ale zignorowałam go. Mam prawo tędy przechodzić.
Ruszyłam w głąb lasu. Jeszcze trochę i opuszczę strefę zero, świetnie.
Nagle coś skoczyło na mnie od tyłu. Krzyknęłam przerażona. Przecież byłam jeszcze w bezpiecznym miejscu... Chyba.
Jednak to stworzenie zaczęło mnie lizać. Z trudem podniosłam głowę i roześmiałam się.
-Ace, przestraszyłaś mnie! Złaź ze mnie, ty wielki kocie.
Zepchnęłam ją z siebie, wstałam i pogłaskałam. Tygrysica zamruczała. Dziwne, że tak mnie lubi. To pewnie dlatego, że byłam przy tym, jak została wezwana. Albo ma dzisiaj dobry humor. Zresztą, pewnie oba.
- A gdzie twój właścicielem, co? - spytałam zwierzaka, rozglądając się.
<Tae? Mieliśmy wcześniej wspólny wątek tak więc, no... Mam nadzieję, że się nie obrazisz. ^^ >
Jutro postaram się odpisać. Mam lekkie urwanie głowy ostatnio i chyba jeszcze trochę potrwa... ^^'
OdpowiedzUsuń