Od Alajara Do Isil

Wiedziałem, że zadanie jakim jest infiltracja pierwszej tak realnej gry jest nie lada wyzwaniem, ale nigdy bym się nie spodziewał, że może mnie to kosztować życie. Kiedy po raz pierwszy zauważyłem brak przycisku wyloguj, tknęło mnie dziwne przeczucie. Kolistym ruchem ręki wywołałem menu, a następnie klawiaturę jednak komendy, które powinny wymusić pojawienie się brakującego przycisku, nie zadziałały. Coraz bardziej zaniepokojony próbowałem się połączyć z administratorem oraz osobami nadzorującymi moje Zanurzenie, jednak bez jakichkolwiek skutków. W chwili pojawienia się listu od twórcy gry, czułem gorąco na twarzy oraz słyszałem moje bijące w przyspieszonym tempie serce. G.R.A.I.C będzie mi musiał zapłacić naprawdę duże odszkodowanie. Jak mogli nie przewidzieć takich rzeczy. Pamiętam nawet, że w dzieciństwie oglądałem filmy i czytałem książki z bardzo podobną fabułą.
Że też, ci nad wyraz inteligentni naukowcy nie wpadli na taki rozwój sytuacji. Chyba, że..., Doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Może było to celowe. Trudno powiedzieć, jednak z pewnością nie wolno wykluczyć takiej wersji. Z resztą nie ufałam tym zakutym w śnieżno białe kitle zarozumialcom. Nigdy nie chcieli słuchać moich rad i zazwyczaj źle się to dla nich kończyło.

Jednak teraz, dwa lata po rozpoczęciu gry, przechadzając się spokojnym krokiem po leśnych ostępach, miałem na głowie inne sprawy. Wprawa w innych grach pomogła mi w szybkim rozwinięciu umiejętności i przede wszystkim levelu. Nie mogłem się jednak oprzeć, żeby nie zawyżyć sobie trochę statystyk. Wiem, że to trochę, a nawet bardzo nieuczciwe, jednak i tak nie mogłem robić tego na dużą skalę, ponieważ AI kontrolujące całą grę, prędko wyłapało by dziury w swoim systemie, a nie miałem pewności czy przy ich zlepianiu, przypadkiem nie pozbyło się również i mnie.
Mijałem właśnie sporych rozmiarów zwalony pień, gdy w moje oczy, rzucił się ciężko ranny gracz leżący pod drzewem. Zaniepokojony rozejrzałem się dookoła, jednak nie dostrzegając żadnego potencjalnego niebezpieczeństwa, podszedłem do nieznajomego. Był to chłopak. Na oko parę lat młodszy ode mnie. W jego klatce piersiowej tkwił długi miecz o potężnych rozmiarach. Po względnych oględzinach stwierdziłem, że ostrze jest zatrute substancją, której nie znałem i której nie było w ogólnym spisie trucizn, aktualizowanym i udostępnianym przez naszych alchemików oraz zielarzy. Chłopak umierał. Usiadłem przygnębiony opierając się o drzewo.

- Hej… - cichy ochrypły głos wydobył się z pomiędzy spękanych ust nieznajomego
- Hej - odparłem równie cicho, bojąc się zaburzyć melancholijny wiszący w powietrzu.
- Umieram. Prawda?
- Tak - chłopak tylko przymknął powieki
- Zaniesiesz wiadomość do Isil? To Leading Light
- Jasne. NIe ma sprawy. Od kogo? - spytałem uprzejmie. Jasne. Mógł jej przesłać zwykłą wiadomość jednak myślę, że taka przekazana ustnie ma większą wartość. W szczególności gdy jedna ze stron właśnie umiera
- Od Yukio. Drugiego LL’a. Powiedz… Powiedz jej, że w realu nazywam się Yuu Greemar. I, że przepraszam, że nie dałem rady stać się dla niej silniejszy. Starałem się. I ostatnie. Strzeżcie się Loya. Pamiętaj… Strzeżcie się Loya - to rzekłszy głowa czarnowłosego już nie tak bardzo nieznajomego opadł jeszcz bardziej n a jego pierś.

Chwyciłem go więc pod pachy i unosząc lekko, ułożyłem go na płask na miękkim, zielonym mchu.

- To wszystko? - spytałem trzymając go za rękę. Chłopak potrzebował teraz czyjejś obecności
- Weź… Moje rzeczy. I oddaj je jej… Zachowaj tylko Nocoskryja. - Yukio wywołał drżącą ręką menu i przesłał mi wszystkie swoje przedmioty. Po chwili ciszy, wypełnionej jakby wahaniem usłyszałem ponownie jego głos - Zostaniesz ze mną… dopóki…
- Oczywiście - odparłem

Było coś bardzo smutnego w śmierci tego chłopaka, w głębi lasu. W grze z której nigdy miał nie wyjść. Ogarnęła mnie dziwna melancholia i siedziałem tak nieruchomo przy jego boku, trzymając go za omdlałą rękę, jak małe dziecko. Tak po prostu. Bez żadnych problemów, wykreowanych przez dorosłych. Siedziałem z umierającym chłopakiem na środku polany, na leśnym mchu.

- Nie pozwolę by pamięć po tobie zginęła - powiedziałem w przestrzeń. Bo nie byłem pewny czy jest to bardziej do mnie, do Yuu czy do Boga...

< Is? Yu nie żyje. Co ty na żeby zestatkować Is z Al'em? :D >

Komentarze