Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Od Wuwei CD Nanny

Obraz
Ona chciała odejść, więc po prostu chwyciłam ją za mała rączkę. Oczywiście, jak zwykle, najpierw robić, potem myśleć. Przecież każdy po jakimś czasie odchodził… Albo umierał, przy tym odejściu… Tak jak moja Arya…  - Pani czuje się samotna? – zapytała się Nanna.  - Chyba tak – odparłam ze smutkiem, puszczając w końcu jej dłoń.  - Dlaczego? – zapytała się mnie. – Przecież są inni gracze - dodała Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Dlaczego… Tak, to było bardzo dobre pytanie. Może dlatego, że nie chciałam więcej ran zadawać innym? Najpierw obiecywać, ze wrócę, a później… Wrócić za późno? Albo przyjaciele, którzy po jakimś czasie się od Ciebie odwracają? Po co mi takie osoby w mym dziwnym życiu?  - Tak, ale… - zastanowiłam się przez chwilę, aby jakoś normalnie jej odpowiedzieć. – Co, jeśli mają złe zamiary? – zadałam pytanie w końcu.  - A co, jeśli nie mają? Może Pani duuużo stracić. Babunia zawsze mówiła „Jeśli zaczniemy wszystkiego się bać i wszystkiego unikać, możemy zapomnieć, że d

Od Yukio Cd. Isil

To co powiedziała dziewczyna  kompletnie zbiło mnie z tropu. Że niby co? Ona się o mnie martwiła? What?! Starałem się zachować spokój: - I uciekłaś? Mała zarumieniła się. To… Było…. Urocze? Kurczaki smażone! Nie znam się na takich rzeczach! - Dokładki? - spytałem mając nadzieję na zmianę tematu. Dziewczyna spojrzała na mnie, a ja wiedziałem, że dziękuję mi w duchu - Nie dzięki - odparła Chwilę siedzieliśmy w ciszy. W końcu podniosłem się z krzesła. Rzuciłem krótkie cześć i wyszedłem na zewnątrz. Była już noc. Mimo, że poniekąd znajdowałem się w mieście to gwiazdy było widać doskonale. Odetchnąłem wilgotnym, zimnym powietrzem i ruszyłem na miasto. W centrum było bardzo gwarno. Otwarto karczmy, oberże i inne tego typu zakątki. Przechodząc właśnie obok wątpliwie czystego budynku, wpadła na mnie, niby przypadkiem, dziewczyna o mocno wyciętym stroju. Uwiesiła się na moim ramieniu, jednocześnie ciągnąc do środka. Odepchnąłem ją i ruszyłem do bram miasta. Przy wyjściu pokaz

Podsumowanie #1

Dzień dobry! Oto pierwsze podsumowanie naszej działalności w tej grze. Jako że wiadomo, iż początki są trudne, pojawia się dopiero po miesiącu. To był taki pierwszy, niepewny miesiąc, ale teraz już wszyscy wiemy o co chodzi i podsumowania będą robione co tydzień!  Zawsze  w niedzielę. No ale przejdźmy do rzeczy. ~LL'owie       Ps.: Części podsumowania oznaczone ,,* '' są na razie niedostępne. 1. Gracze zagrożeni - Anonim -gracz ma dwa tygodnie na napisanie opowiadania lub zgłoszenie nieobecności. Po pierwszym tygodniu znów będziemy się upominać na HW. - Another  -gracz ma dwa tygodnie na napisanie opowiadania lub zgłoszenie nieobecności. Po pierwszym tygodniu znów będziemy się upominać na HW. - Len  -gracz ma tydzień na napisanie opowiadania lub zgłoszenie nieobecności. Trzy dni przed końcem tygodnia będzie przypomnienie na HW. - Mademoiselle  -gracz ma dwa tygodnie na napisanie opowiadania lub zgłoszenie nieobecności. Po pierwszym tygodniu

Od Isil CD Wuwei

Było to kilka dni po wejściu do gry. Z początku za nic nie mogłam sobie poradzić z strzelaniem z łuku, dlatego kiedy Wuwei zaproponowała mi trening, bardzo się ucieszyłam i zgodziłam. Ruszyłyśmy na jakąś salę do treningu. Pokazała mi jak celować z łuku. -To trochę jak strzelanie w rzeczywistym świecie! -zauważyłam. Dziewczyna potaknęła. Kiedy już to odkryłam, od razu poszło mi lepiej. Te wszystkie lata spędzone na skakaniu po drzewach i strzelaniu z łuku się opłaciły, nawet jeśli mój ,,łuczek'', nie był zbyt profesjonalny. -Serio, nieźle ci idzie -pochwaliła. Wieczorem skończyłyśmy trening. -Wielkie dzięki -podziękowałam. Moja szansa przeżycia poza palisadą dookoła osady znacząco wzrosła. A przecież nie chciałam tu gnić wieczność! Trzeba było coś zrobić, aby przejść tą grę. -Nie ma za co -mruknęła. No ale było. Ukradkiem przesłałam jej kilka Yangów w ramach podziękowania. <Wu? Tu taki-totalny-brak-weny.>

Od Isil CD Yukio

Siedziałam w kocu i wciąż nie mogłam się ogarnąć. To mnie przerosło. On... On... On mnie... Przytulił?  Dotyk...  Nienawidzę. Ale... To pomogło! Czułam się lepiej... Ostatni raz zrobiła to mama przed wyjazdem, a zarazem przed swoją śmiercią. Potem... Nikt. I było mi z tym dobrze... A teraz?  Dlaczego...? Bredzę... Bredzę w myślach. Ciekawe doświadczenie... Zacisnęłam oczy, próbując odpędzić te wszystkie myśli. Nic nie pomogło. Wciąż targało mną mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony strach; z drugiej ulga i ten specyficzny rodzaj radości po skończonym smutku, a na dodatek... Jeszcze dziwniejsze uczucie. Tak jakby coś mi ściskało serce... Pierwszy raz w życiu się tak czułam. W pierwszej chwili po tym co się stało tak mnie zamurowało, że nie powiedziałam nic. Tylko płakałam. *** -No dobra. A teraz pytanie dnia: dlaczego uciekłaś? -odezwał się w końcu Yukio. Wlepiłam spojrzenie w podłogę, która nagle wydała mi się wyjątkowo interesująca. -Wybacz... -wydusiłam tylko. -C

Od Selene CD Luki

-Zrozumiałaś o co chodzi? W razie czego prowadzę warsztat w osadzie, pytaj o Lukę, na pewno ci podpowiedzą, gdzie mieszkam- zakończyła nieznajoma, lub właściwie już jako taka znajoma. -Dobrze, bardzo dziękuję- odpowiedziałam. Swoją drogą, jej błyskawiczny "kurs" nieco otworzył mi oczy na to, co zrobić w niebezpiecznej sytuacji. Miałam poczucie, że dałabym radę poradzić sobie chociaż z tym najsłabszym potworem w grze. Zawsze jakiś jest. Prawdę mówiąc, moja znajomość "Netting End" ograniczała się do przeczytania opisu z tyłu pudełka. Ten natomiast, przede wszystkim, a właściwie jedynie, obiecywał nieziemską zabawę. W każdym razie, czymkolwiek nie byłby tutejszy najprostszy przeciwnik, wierzyłam, że jakoś sobie z nim poradzę. Lub przynajmniej, że nie będzie to wyglądało tak, jak podczas mojej ostatniej i jedynej próby gry w Minecrafta, kiedy to widząc samotnego, nędznego truposza, zaczęłam w panice uciekać i wskoczyłam do sporej wielkości wyrwy w ziemi.  -Ale nie za

100 post

Oto setny post na tym blogu! Yukio, napisz tu coś mądrego. XD ~ Isil  Drodzy Gracze! Oto SETNY POST! To są swego rodzaju imieniny bloga więc.... Każdy dostaje tyle yangów ile napisał opowiadań. Oczywiście z dodatkowym zerem (3 opa = 30 yangów). Poza tym odbędzie się loteria! Szczegóły pojawią się dziś w nocy! Wystarczająco mądre? ^^ ~ Yukio

Od Qennie CD Wuwei

- Mimo iż walczyłaś łukiem, musisz też mieć na takim samym poziomie walkę wręcz. - pokazałam jej początkową postawę, blok, unik, atak. Patrzyłam jak się ustawia i jej pomagałam. Mówiłam co źle robi, a co jest dobrze. Po dwóch godzinach zrobiłam przerwę. Sama w tym czasie ćwiczyłam. Różne style walki wraz ze sztyletami. Gdy odpoczęła była ponownie gotowa do ćwiczeń. Wieczorem, gdy znała podstawy oraz trochę bardziej zaawansowane ataki, uniki i bloki. Wyzwałam ja na pojedynek. Kilka razy pokazałam jej jak trzeba stać. *** Leżałam pod drzewem, zerkałam na Wei. Siedziała. W mgnieniu oka zasnęłam. Obudziłam się nagle, ze sztyletem. Podniosłam się, a Wei spała. Weszłam do morza popływać jak i odświeżyć się zawsze warto jest zmyć z siebie miniony dzień jak i myśli. Gdy ponownie usiadłam pod drzewem, Wei spała dalej. Ja tymczasem rysowałam ostrzem na piasku. Jeśli można to tak nazwać. <Wuwei?>

Od Yukio Cd. Isil

Obraz
- Isil?! Dziewczyna biegła dalej nie zważając na mój głos. Puściłem się za nią biegiem. Nie powiem… Mała umiałam sprintować. Już po chwili wyminęła strażników wybiegając poza mury miasta. Poza Punkt Zero. Przyspieszyłem jeszcze bardziej. Co ta idiotka wyprawia?! Mimo, że biegłem najszybciej jak mogłem, to nie byłem wstanie jej dogonić. Gdy pytała jak się czuje, skłamałem mówiąc, że już się całkiem zregenerowałem. Rana była głęboka więc mimo medykamentów do zapełnienia HP brakowało jeszcze jakieś 20%. Spojrzałem na pasek życia. Zapełnione miałem jedynie 75%. Zakląłem pod nosem. Tak mały i krótki wysiłek, a to…. coś, spada o 5%?! To chyba jakiś żart! Ale nie ma teraz czasu na myślenie. Wbrew zdrowemu rozsądkowi przyspieszyłem jeszcze bardziej. W końcu udało mi się uchwycić ją za rękaw i przyciągnąć do siebie. - Błagam cię. Nie strasz mnie tak więcej - powiedziałem tuląc ją do piersi - Spokojnie. Jestem przy tobie - uniosłem lekko jej twarz i nagle poczułem wielką chęć poca

Od Nanny Cd. Wuwei

Po naszej miłej rozmowie wstałam z zamiarem odejścia… gdzieś… gdziekolwiek. Byle dalej od Domu. Wtem poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku. To pani Wuwei. Spojrzałam w jej oczy i spytałam cicho: - Pani czuje się samotna? - Chyba tak - odparła ze smutnym uśmiechem puszczając moją dłoń - Dlaczego? - Pani spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Chyba to pytanie wytrąciło ją trochę z równowagi - Przecież są inni gracze. - Tak ale… Co jeśli mają złe zamiary? - A co jeśli nie mają? Może pani duuużo stracić. Babunia zawsze mówiła: "Jeśli zaczniemy wszystkiego się bać i wszystkiego unikać. Możemy zapomnieć, że dużo na omija" - Twoja babcia jest bardzo mądra - Wiem. Bardzo ją kocham - odparłam pocieszająco uśmiechając się do Pani Wuwei - muszę już iść - Dokąd? - spytała - "Niepokój targa duszą wędrowca, przeciwne wiatry strony mieszają na świata koniec go gnając. Słodka harmonia pieśni na skrzydłach go niesie wciąż dalej, dalej. Ziemię przemierzył wzdłuż i wszerz, ale

Od Serenity CD TaeMinnie

- Poobserwujemy, jak sobie radzą? - Rzucił propozycje Tae uśmiechając się przy tym samym. - Poznamy wtedy możliwości nowego rodzaju mobów. - dodając. Kiwnęłam głową na znak zgody. Jakby nie patrzeć, lepiej się pouczyć chociaż tą jedną chwilę z obserwacji zanim przystąpimy do działania. Tak więc bezszelestnie podążaliśmy za tamtą zgrają jakże inteligentnych inaczej idiotów, uważając na każde potencjalne nakrycie nas na szpiegowaniu. Ostrożności nigdy za wiele, dlatego szliśmy w cieniach gęsto istniejących drzew, udawało nam się dzięki temu wtapiać w leśne otoczenie nie zwracając na nas tym samym uwagi nawet tutejszej fauny. Było nam to na rękę. Kto wie, może a raczej na pewno przez to moglibyśmy mieć zadatki na szpiegów, chociaż jako wojownicy walki wręcz spisywaliśmy się całkiem nienagannie, mówiąc skromnie. Musiałam przyznać, że chłopak walczył całkiem całkiem, ilekroć miałam okazję na zerknięcie jego postępów, tak zawsze potrafił rozgromić rywali. Chociaż ze mną jeszcze nie walczył,

Od Luki CD Selene

— Byłabym bardzo wdzięczna — odpowiedziała nieporadnie, a dopiero wtedy sobie uświadomiłam, z kim ją kojarzę. Z dzieckiem. Niższa ode mnie, oczy przetrącone jak u każdego bachora, a przy tym zerowy instynkt samozachowawczy, bo nie wiedziałam jak to nazwać inaczej. Skrajną... tępotą? Głupotą? Irytacją? Koniec z tym, zaraz po powrocie do prowizorycznej (albo nie całkiem, udało nam się wybudować naprawdę niezły zbiór chałup) osady, idę prosto do tego u góry. Albo tej u góry. I nie mam tu na myśli bogów bezpośrednio związanych z religią chrześcijańską, a jedynie przedstawicieli LL, którzy tutaj bawili się w rządzenie. — Tak — wymamrotałam przez zaciśnięte zęby, przyglądając się dziewczynie. Chude to. Niskie to. Nieuważne to. Nierozważne też. Czyli szanse na przeżycie znowu maleją, tym bardziej, że dziewczyna miała na sobie typowy, podstawowy ekwipunek. Nie dość, że miał naprawdę badziewne statystyki i właściwie tylko marnował miejsce. Sporo ważył, a ciężar, który postać mogła udźwignąć,

Od Isil CD Yukio

-Isil -usłyszałam za sobą głos, więc odwróciłam się. -Nigdy nie pozwól, by ktoś ujrzał jak cierpisz. W innym razie wszyscy zaczną cierpieć gorzej niż ty. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. Jednak Yukio uczynił tylko gest jakby mnie wyganiał i posłusznie opuściłam jego domostwo. Weszłam do swojego domu i odesłałam mu szybko ,,nagrodę'' mając nadzieję, że nie zobaczy. Zajęłam się wszystkimi nowymi graczami, napisałam raport, a potem rzuciłam się na łóżko i napisałam najdłuższy w życiu list. Potem dopiero zasnęłam. Miałam dziwny sen. Stałam pod jakąś wiśnią, obok siedział Sebastian. Byłam okropnie szczęśliwa. Wtedy zobaczyłam, że pod innym drzewem siedział Yukio i płakał. Podeszłam i spytałam co się stało, ale on nie odpowiedział. Wtedy pomiędzy oboma drzewami pojawiła się ogromna przepaść. Z środka wyfrunął na dziwnym dysku starzec. Miał na sobie długi, ciemnobrązowy płaszcz z napisem: ,,Netting End''. Zaśmiał się złowieszczo i wyciągnął zza siebi

Od Wuwei CD Nanny

Słuchałam jej wypowiedzi z zaciekawieniem na twarzy. Zdziwiłam się, że opowiedziała mi to wszystko ot tak. Że mi zaufała. Raczej nie powinna tego robić, bo skąd mogła wiedzieć, czy jestem dobra? Czy jej nie skrzywdzę? A co, jakbym nie daj Boże wykorzystała pozyskane informacje do Bóg jeden wie jakich celów? W tej grze wszystko było możliwe, jeżeli ktoś czegoś naprawdę pragną. Prócz wydostania się z niej, rzecz jasna. - Nie powinnaś tak od razu ufać innym – powiedziałam.  Przyjrzała mi się uważnie, chyba zastanawiając się co ma mi odpowiedzieć. Albo może co ja jej odpowiedziałam. Czyżby nie zrozumiała, co jej właśnie powiedziałam? Chciałam jej wytłumaczyć, ale uprzedziła mnie, odzywając się.  - Widzę, że jesteś miła – powiedziała do mnie.  Naprawdę to było widoczne? Przecież ja… Jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. A może w końcu powinnam? Za dużo miałam do siebie pytań, a za mało odpowiedzi. To było jasne, jak słońce.  - Nie widziałaś mnie nigdy, jak byłam zdenerwowana. I

Od Wuwei Do Jennie

Jak wbijać poziomy. No najlepiej, walka. Ale kurcze szkoda, że nikogo nie było obok mnie. Zapewne o wiele lepiej walczyło się w grupce kilku osób, co najmniej dwóch. Szybciej się zabijało potworki, więc szybciej tez się wbijało poziomy. Co prawda tak zwany exp szedł na te dwie osoby – albo więcej – ale cóż z tego? Chodziło o szybkość. Mi zależało na szybkim wbijaniu, żeby być coraz silniejszą. Co nie co sobie wbiłam, ale musiałam zakończyć, gdy skończyły mi się trzy tuziny strzał. Czasami jednak nie było tak, iż wystrzeliłam jedną i już od razu potwór zabity. Czasami były potrzebne dwie, trzy a nawet i sześć plus sztylety szły w akcję. To było jasne, że będąc samemu, trzeba wykorzystywać wszystko co się ma pod ręką. Nawet, jak się nie potrafi zbyt dobrze innymi rzeczami posługiwać. Usiadłam na trawie ze zmęczenia. O ile to w ogóle była trawa, a nie trawo podobne coś. A zapewne to było właśnie to drugie. Odłożyłam łuk i kołczan z trzema ostatnimi strzałami, ale nie mogłabym ich już uży

Od Nanny Cd. Wuwei

- Ile ty masz lat? - spytała pani Wuwei - Ja mam 7! - To dość mało. Prawda? Jesteś tu sama? - Tak - odparłam spuszczając wzrok. Chwilę siedziałyśmy w ciszy. - Opowiedz mi jak tu się znalazłaś - zaproponowała - To bardzo dłuuuga historia - Lubię długie - Dobrze… Zanim zacznę… Umiesz język polski? - Tak - potwierdziła niezmiernie zdziwiona - Jestem trzy języczna i czasem przeskakuję z języka na język. Jak czegoś nie zrozumiesz to pytaj - Ok - A więc. Naprawdę nazywam się Wanda Evans. Mój tato jest irlandczykiem, a mama była polką. Mam też starszą siostrę Magdę i babcię od strony mamy, Hankę. Trzy lata temu mama ciężko zachorowała i zmarła. Przedtem była dość długo leczona, przez co zdawało się, że wyzdrowieje. Od leczenia wypadły jej wszystkie włosy. Pod koniec życia była też bardzo słaba. Zmarła w noc z 13 na 14 lutego. Tata się załamał. Starał się tego nie okazywać. W pewnym momencie zaczął pić. Kiedyś nawet uderzył Magdę. Po tym zdarzeniu wykradłam tacie telefon

Od Wuwei CD Qennie

- Wej, gdzie chcesz pójść? – zapytała się dziewczyna, patrząc przed siebie. Nigdy tutaj jeszcze nie byłam, więc co miałabym jej odpowiedzieć? Rozejrzałam się dookoła, byłam w lesie. Dosłownie i w przenośni. Ale przecież w końcu trzeba było poznać ten świat, prawda? Ktoś musiał zebrać grupę, aby pokonać bossa tego poziomu. Ktoś musiał w ogóle znaleźć bossa – choć zapewne ktoś już to zrobił. Ale nikt go nie pokonał, bo gdyby tak się stało, na pewno każdy gracz by o tym wiedział.  W końcu wyszliśmy z tegoż lasu i… zobaczyłam wodę. Dużo wody. Jakieś morze, ocean, jeziorko sporej długości, szerokości i głębokości? Szlag, to nie był mój element. Mój element… Ogień… A to… To było kurde moje przeciwieństwo! Źle się poczułam, ale nie dałam tego po sobie poznać. Bo i po co mieć zmartwienie? Nie SA one Az tak do szczęścia nikomu potrzebne. Quenn zbliżyła się do wody i chyba nad czymś się zastanawiała. Spróbowałam się zbliżyć za nią, ale im bliżej niej byłam, im bliżej byłam tej cieczy, tym gorze

Od Isil CD TaeMinnie, Jennie

Minęło już kilka dni, a ja wciąż nie mogłam nigdzie znaleźć Tae. Nie było rzecz jasna szans na to że przyjdzie w umówione miejsce. Zapewne był nieźle obrażony. W końcu poddana ruszyłam uliczkami w stronę domu. Wyszłam na większą uliczkę i zobaczyłam go, idącego z jakąś dziewczyną. -TaeMinnie! -wrzasnęłam, nie zwracając uwagi na innych graczy i pobiegłam, żeby go dogonić. Odwrócił się. Westchnął na mój widok i spytał: -O co chodzi, Isil? - Chciałam przeprosić za to, że nie wspomniałam... -zaczęłam, ale przerwał mi wpół zdania: -Nic nie szkodzi. Nie mam o to żalu i jeśli chcesz... możemy pójść jutro przed południem na polowanie razem z Jennie, moją kuzynką -dodał, wskazując na dziewczynę obok. Jednak coś było nie tak... Najpierw nie przychodzi, jakby mnie unikał, a teraz: ,,Nie mam o to żalu''? -Ale naprawdę... Nie chciałam Ci mówić, bo bałam się, że... -zaczęłam i przerwałam. Dopiero po chwili dokończyłam. -Często jak ktoś wie kim jestem to patrzy na mnie jakoś tak inaczej