Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Od Tsume Cd. Mademoiselle

Francuski nigdy nie był moją mocną stroną, w szkole jednak, prócz obowiązkowego angielskiego, jako drugi język, był tylko właśnie ów nieszczęsny język żabojadów. Nigdy jednak nie osiągałem w nim ani spektakularnych wyników, ani nie mogłem zrozumieć, jak właściwie należy wymawiać wszystkie te, niewinne przecież na piśmie słówka, które w mowie okazywały się być istnymi bestiami chcącymi połamać język niedoświadczonemu uczniakowi. Słysząc jednak doskonałą wymowę dziewczyny, stwierdziłem, że w realnym świecie mogła mieć sporo do czynienia z Francuzami - kto wie, może była nawet jedną z nich. Kilka lat temu, Lily wyjechała do Paryża w czasie wakacji na tydzień, korzystając z pieniędzy, jakie udało jej się zebrać dzięki dorywczym pracom. O samym mieście siostra wyrażała się z istnym zachwytem, co stanowiło dla mnie spore zaskoczenie, biorąc pod uwagę jej cięty język i ciężkie do zadowolenia oko perfekcjonistki kochającej piękno. Shin też chciał się z nią wybrać, ale wszystkie pieniądze, jaki

Od Selene

- Cóż, powodzenia- powiedziała.  Były to ostatnie słowa, które od niej usłyszałam, a po których zostałam sama. Miało to, jak zresztą wszystko, swoje plusy i minusy. Na początek doszły do mnie te pierwsze. Nie musiałam z nikim rozmawiać. Wesoła myśl, rozpadła się jednak natychmiast po pojawieniu się tej smutnej. Zupełnie nie mam co ze sobą zrobić.  Zwyczajne życie było prostsze. Wszystko uporządkowane. Wieczorem nastawiam budzik na godzinę 6:00, jako, że mnie jednak nigdy nie ruszał, zabezpieczam się drugim o 6:10. Rano wstaję, szykuję się do szkoły, wsiadam na rower i jadę. A potem, koniec jakiejkolwiek filozofii, muszę się po prostu podporządkować woli nauczycieli. Zanim wrócę do domu, mijają dwie trzecie dnia. A potem wcale nie jest trudniej. Smutna (nie)rzeczywistość gry, jest natomiast dużo trudniejsza. Wstaję. Trzeba coś zjeść. I tutaj kończą się pomysły. Nie wiadomo, co robić dalej. Niby każdy ma jakieś tam swoje zadania, ale będąc dotąd zwykłą uczennicą, nigdy nie weszłam w p

Od Qennie Cd. Wuwei

- Gdy nie ma się towarzyszy wędrówka jest szybsza. Byłam praktycznie, w każdym zakamarku. Próbowałam też z labiryntem ale do tego potrzebuje większej grupy najlepiej gdybyśmy my teraz zdobywały więcej punktów i skakały najwyższe poziomy. Choć po tobie to już pewnie koło piątego jesteś albo i wyżej. - Wyszłam z wody ubrałam się. Stalam. Chciałam coś powiedzieć, ale co. Co miałabym mówić. -Wei. - Tak? - Idziemy do tego labiryntu albo gdzieś tam. - Czemu chcesz iść do labiryntu? - Skoro chcesz wyjść to warto przejść przez labirynt oznaczyć drogę. Może coś się zmieni, a jeśli ktoś go pokona to może warto wyjsc. - Tak teraz jak się pomyśli, czy ktoś siedzi przy mnie czy całkowicie zapomnieli o mnie. Może pamiętają, a może tak długo jestem w śpiączce że nie pamiętają już. *** Stałam z Wei przez wejściem do labiryntu, stałam czasem jakiś potwór się pojawił. Chciałam wejść lecz mnie zatrzymała Wei. - Wei co jest? <Wuwei?>

Od Mademoiselle Cd. Tsume

Obraz
Jak zwykle nie potrafiłam zapanować nad swoimi emocjami i nim zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić łzy samoistnie popłynęły mi po policzkach. - Nic ci nie jest? – słowa chłopaka ściągnęły mnie na ziemie. Cała roztrzęsiona spojrzałam na mojego wybawcę i szybkim ruchem dłoni przetarłam policzek. - Naprawdę do niczego się nie nadaję, trafiłam do tego okropnego miejsca przez przypadek. Cały mój pobyt w grze jest jednym, wielkim przypadkiem. Dzisiejszy dzień udowodnił mi, że nie potrafiłabym skrzywdzić nawet muchy. – mruknęłam, schylając się po łuk i kołczan. - Nie dramatyzuj! Widzę przecież, że masz łuk. Jestem pewny, że nie nosisz go tylko i wyłącznie dla ozdoby. - Łuk jest całkowicie bezużyteczny w moich dłoniach, równie dobrze mogłabym go wyrzucić, gdyby nie sentyment. - Widocznie znalazłaś się w niewłaściwe miejscu, o niewłaściwej porze i tyle. Nie każdy stworzony jest do walki, w szczególności twoja płeć. – rzucił, odwracając się i ruszając w stronę stolików. W ostatniej chwili

Od Tsume Cd. Isil

Wchodząc do nieco ponurego, acz w gruncie rzeczy przytulnego wnętrza gospody, stwierdziłem, że to mógł być jednak zły pomysł, aby tu wchodzić - gości było jednak znacznie więcej, niż na to wyglądało, kiedy zaglądałem, będąc jeszcze na stopniach przed gmachem. Tęsknie spojrzałem za siebie, okazało się jednak, że za mną powstała już imponujących rozmiarów kolejka, do której co chwila dochodzili kolejni głodni gracze, z ciekawością wyglądając sponad ramion innych, by ocenić, jak długo przyjdzie im czekać. Spora jednak część zaraz cmokała z wyraźną irytacją wargami, po czym odchodziła w swoją stronę, po drodze z nadzieją przelatując wzrokiem po szyldach - w tych godzinach jednak sporo gospód przeżywało najwidoczniej istne oblężenie, więc wlekli się dalej, aż znikali z mojego wąskiego punktu widzenia - czy coś znaleźli, nie wiedziałem. Stwierdziłem jednak, że opuszczanie kolejki, która akurat po moim wejściu urosła do tak ogromnych rozmiarów, nie jest zbyt ciekawym pomysłem, bo, po pierwsze

Uwaga!

Drodzy gracze! W związku z nieobecnością Isil, proszę o przesyłanie wszystkich opowiadań do mnie (Yukio) na HW(Kohu) lub e-mail (incwadila@gmail.com) Dodatkowo pragnę poinformować o nowej ankiecie. Zapraszamy do głosowania A teraz naprawdę już ostatnie. Informujemy, że na Royalogu otwarto głosowanie na najlepszy blog miesiąca. Lista znajduje się na DOLE STRONY!

Odchodzi!

Obraz
Nanna Powód: Pomysł na inną postać

Od Tsume CD Wuwei

Przyznaję się bez bicia, że miałem coraz większą ochotę, by skorzystać z nadarzającej się okazji i najzwyczajniej w świecie oddalić się, by nie musieć kontynuować znajomości z ową panną. Biorąc pod uwagę to, z jaką pewnością wypowiadała swoje zdanie, z całą pewnością poradzi sobie w walce, przy okazji wpadnie jej trochę expa i yangów, idealny plan. Nie no, czasem zdarza mi się być trochę mniej okropny. Dlatego cierpliwie czekałem z tyłu na zakończenie walki, by w razie czego pomóc Wuwei - nie zapałałem do niej gorącą, szczerą sympatią, ale w żadnej mierze nie dawało mi to podstaw do zostawienia jej na pastwę potworów. Nawet jeśli da radę, lepiej się upewnić i odejść z całkowicie czystym sumieniem, tym bardziej, że wyglądała raczej na wymęczoną... nie wiedziałam tylko, czym konkretnie. Cierpliwie obserwowałem aż do momentu, kiedy dziewczyna bezwładnie osunęła się na ziemię. Skoczyłem w jej stronę i przerzuciłem sobie przez ramię - ważyła zaskakująco mało - po czym odskoczyłem nieco dal

Od Isil CD Another

-Czekam -oznajmiła chłodno Jus... To znaczy Another. -W sumie to to nie było nic ważnego -uśmiechnęłam się szeroko. Another strzeliła facepalma i chyba chciała odejść, ale ją powstrzymałam. -Jakaś dziewczynka wrzeszczała na całą ulicę, że ją goni wielgaśny robot. Wymyśliła go sobie, jak Ci już mówiłam jesteśmy w punkcie zero. Ale ludzie się przerazili i trzeba ich było uspokoić i rozgonić. -I to wszystko musiało się stać akurat pod moim domem!? -westchnęła z niedowierzaniem dziewczyna. -Tak -znów się uśmiechnęłam. -To ja idę do domu -mruknęła do siebie i ruszyła w stronę swojego domu. -Poczeeeekaj! -krzyknęłam i ją szybko dogoniłam. -Dzisiaj mamy taką piękną pogodę, a ty chcesz siedzieć w domu? -To gra, tu zawsze jest piękna pogoda -mruknęła oschle. -Wcale nie, czasami pada! A dziś pogoda jest najprzenajlepsza! Another głośno westchnęła. Na prawdę zachowywała się jak Justyna... Muszę wyciągnąć z niej całą prawdę. -Choć do parku, tam jest fajnie! -poprosiłam. <Another? X

Od Yukio Cd. Isil

Tego dnia wstałem wyjątkowo wcześnie. Miałem ważną robotę do wykonania, więc nie chciałem się spóźnić. Z wielkim ociąganiem wyszedłem spod ciepłej i bezpiecznej kołdry. - Nienawidzę tak wcześnie wstawać - powiedziałem sam do siebie Następnie zawlokłem się do kuchni gdzie zaparzyłem tradycyjną dżibudzką kawę. Większość turystów i ludzi, którzy na codzień nie piją tak silnych kaw, często za pierwszym razem się krzywią, a gdy wypiją chodzą tacy jakby… weselsi? Taaak… Dużo weselsi. Ta duża dawka kofeiny na szczęście, nieco mnie pobudziła. Po około pół godzinie wyszedłem z mieszkania już ubrany i wyposażony we wszystko co było mi potrzebne do tej roboty, a była ona zadziwiająco ciężka. Poproszono mnie abym dziś rodzwiązał pewną trudną sprawę. Dojście do sali obrad zajęło mi jakieś piętnaście minut. Stanąłem przed drzwiami. Poprawiłem ubranie i fryzurę. Następnie wkroczyłem do środka. Ogólnie w całej sprawie chodziło o to, że ktoś ukradł właścicielowi dość rzadki item. Podejrza

Od Another CD Isil

-A więc, bla bla bla -ciekawe czy pingwiny mają kolana. -A tu, bla, bla, bla -co by było gdyby wszyscy ludzie na Ziemi jednocześnie podskoczyli? -Kiedy coś się stanie, bla, bla, bla -gdybym miała cztery nogi to biegałabym szybciej? -A to jest, bla, bla, bla- ciekawe na czym opiera się religia Muzułmanów. - Bla, bla rozumiesz?  -Tak -ona w ogóle zaczęła? Myślałam że to jakieś wprowadzenie. -Cieszę się -a ja nie, bo nic nie ogarniam. -A gdzie mam dom? -zapytałam z głupim uśmiechem. -Zaprowadzę się- wyszczerzyła zęby *** Wow, jak przytulnie. Trochę tu zimno i śmierdzi rozjechaną żabą, uroczo. -Do jutra- obróciła się i poszła w swoją stronę. -Tak, pa- zatrzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. *** Rano obudziły mnie jakieś wrzaski, kiedy wyszłam wszystko ucichło i nikogo nie było, poza nią. ISIL! Ona mnie prześladuje, czy co?! Raz to przypadek, dwa to wyjątek. Miałam już wrócić kiedy Isil mnie spostrzegła i podbiegła wymachując rękami. -Widziałaś coś?- zapytała zdyszana, n

Od Wuwei CD Tsume

Miałam lekko dosyć tegoż jegomościa.  - To jak sama chcesz pomagać, to po co ja mam Ci pomagać? – zapytał się mnie, chowając przy tym z powrotem miecz do pochwy – Jakaś bezsensowna pętla. – dodał.  Już miałam mu odpowiedzieć, że sam jest bezsensownym idiotą, ale ugryzłam się w język. Powtarzano mi, abym była milsza dla innych. Szczególnie dla tych, którzy… są idiotami? Westchnęłam głośno.  - Mów sobie co chcesz, ja chcę przeżyć – warknęłam do niego – A do tego potrzebne są wysokie statystyki. – dodałam.  A co, że niby to nie było prawdą? No niestety, ale… było. Bez statystyk w miarę wysokich nigdzie człowiek w tej głupiej grze nie zajdzie. A jak zajdzie, to niebyt daleko, albo w ogóle zostanie zabity i tyle po nim było…  - Przecież czołowi gracze walczą na froncie, a szczerze wątpię, by taki Pomidorek, jak Ty, mógł pomóc. - Bo Ty się na wiele przydasz – odcięłam się, patrząc na niego spod byka.  Cóż on sobie takiego głupek myślał?!  - I dlatego siedzę tu – uniósł w górę rozwart

Od Wuwei CD Qennie

Słuchałam o tym jej znaku, dosyć uważnie, bowiem zaciekawiło mnie to. Dwie kreski, to dwa żywoty. Pytanie, dlaczego dwa żywoty, skoro ich było więcej niż dwójka? Później… kółko, to serce. Okej, możliwe, że to zrozumiałe. Dwa kwadraty to dwa światy. Czyżby chodziło o tą grę i życie realne? Ale skąd mieliby wiedzieć wcześniej, że stanie się to, co teraz się stało? Trójkąt, to zło, kropla to woda… Ciekawie, ciekawie. Aa! Dwa żywoty, to dwa życia! Serce, to dusza, dwa światy to życie i śmierć…. Okej okej, możliwe, że co nie co rozumowałam. A może… może jednak nie? Może tylko mi się wydawało, że tak jest? Eh, dlaczego to życie musiało być takie ciężkie?! A ja w nim sama jedna, bez nikogo. W sumie to tak samo, jak w domu. Sama jedna bez niczyjej pomocy…  - Kiedy byłam mała mój brat pokazał mi ten tatuaż. Potem pozostała dwójka też miała, każdy w innym miejscu. Moje siostry także go miały, niektórzy pokolorowany, a inni nie… Ja też go mam. Taka jakby przysięga rodzeństwa – zakończyła. Podesz

Od Isil CD Wuwei

Ja zawsze byłam głupią idiotką, ale żeby aż tak!? Żeby pomylić roboty, po tym jak pracowałam całe dnie z Yu nad bestiariuszem? To chyba naprawdę tylko ja mogłam zrobić... Po raz kolejny wskoczyłam za drzewo, które od razu zajęło się ogniem. Przetoczyłam się za kolejne. Miałam cichą nadzieję, że Wu radzi sobie lepiej... Nieźle nas wkopałam, nie ma co. Uskoczyłam przed kolejnym ognistym pociskiem, ukucnęłam i strzeliłam. Głupi to ma szczęście, strzała wbiła się w wiatraczek na klatce piersiowej niby-wilka i zwierz padł na ziemię. Wciąż jednak goniło mnie dwóch. Wykonałam kolejny unik. O sekundę za późno. Poczułam przeraźliwy ból na lewej ręce. Wrzasnęłam, próbując ugasić ogień. Zgasł prawie sam po chwili, ale od nadgarstka po łokieć ciągnęła się wielka paskudna, rana. Swąd spalonej skóry, był straszny. Tyle dobrego, że ogień od razu ją zasklepił... Ściskając lewy łokieć, próbowałam się uspokoić. Łzy przesłaniały mi widok, a sama nie byłam zbyt dobrze ukryta. Zaraz mnie dojrzą... Ostatk

Od Isil CD Tsume

Chłopak odszedł. Wciąż w dobrym humorze, postanowiłam pójść na arenę i pooglądać kilka dzisiejszych walk. Myśl o tym wszystkim co trzeba zrobić w domu, była taka... Ech, może dzisiaj pójdę spać w gospodzie. Problem kolacji również będzie z głowy... Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. Ja to potrafię być leniwa... Trzeba natychmiast wracać do domu, wziąć się do roboty, a kolacją nie kłopotać  się wcale. Ale z drugiej strony... Obejrzenie kilku pojedynków mi w niczym nie przeszkodzi, wręcz przeciwnie: może się czegoś nauczę? Szybkim krokiem weszłam do dużego budynku, aby nie zmienić zdania. Szybko przejrzałam tablicę dzisiejszych walk/ćwiczeń i usiadłam w kącie, na moim ulubionym miejscu. Ksaven dzisiaj nie walczył, ani żaden inny wojownik, którego znałam. Cóż, trudno. Pierwszy pojedynek rozgrywali chłopak i dziewczyna, oboje z pierwszym levelem. Przez chwilę walczyli, po czym dziewczyna upadła na ziemię. Nawet ja dostrzegałam te wszystkie błędy, które popełniali. Zła postawa, źle wyko

Od Tsume CD Isil

Porządnie zirytowany, patrzyłem na dziewczynę, która z widoczną uciechą właśnie mnie poinformowała, że na darmo straciłem całą masę energii, leząc taki kawał drogi tylko p oto, by odbyć pogawędkę z gościem, podczas gdy równie dobrze mogłem rozmówić się z nią. Tym bardziej, że, jak się okazało, musiałem przejść kolejny spory odcinek drogi, by dotrzeć do mieszkania, a jeszcze wcześniej znaleźć - o zgrozo - jakąś robotę. Żyć, nie umierać, korci, by rzec. - Idź lepiej zobaczyć to swoje mieszkanie i pozwiedzaj trochę, a potem znajdź sobie jakieś zajęcie. Zapewniamy darmowe jedzenie i dach nad głową, ale nie tolerujemy darmozjadów - poleciła jasnowłosa, zaraz poważniejąc. Westchnąłem ciężko, chowając dłonie w kieszenie. I po kiego grzyba ja się tu w ogóle logowałem? - Co tu można robić? - burknąłem, utkwiwszy ciężki wzrok w chodniki, jakbym chciał go przewiercić na wylot. Gdzieś poza tym światem jest Mariś, dziadzio, wujek, wszyscy... co, jeśli będą się zamartwiać? Co ja gadam, znając ich,

Od Isil CD Tsume

Chłopak nazywał się Tsume. Dobrze wiedzieć. -Daleko jeszcze do tego gościa? -spytał natychmiast. Miałam wielką ochotę odpowiedzieć, że to dopiero pół drogi, ale staliśmy już praktycznie pod domem Yu. -To tu -wskazałam dom chłopaka. -Powiedz, że jesteś nowy i ktoś Ci powiedział, żebyś do niego przyszedł, to Ci wszystko wytłumaczy. Mruknął coś pod nosem i wszedł do środka. Po kilkudziesięciu minutach wyszedł na zewnątrz. -Wytłumaczył Ci wszystko i przydzielił mieszkanie? -spytałam. -Ta -rzucił oschle. -Po jakiego grzyba tu czekałaś? -Żeby się dowiedzieć, czy Yu raz zrobi coś pożytecznego, czy sama będę się musiała Tobą zająć -prychnęłam. -Ty? -nie zrozumiał. -Jestem drugim Leading Light'em -uśmiechnęłam się szeroko. Tak jak się spodziewałam, chłopak się na mnie wydarł: -I naprawdę kazałaś mi leść do niego przez całe miasto, skoro sama mogłaś to zrobić!? -Tak -dusiłam się prawie ze śmiechu. Po chwili jednak spoważniałam: -Idź lepiej zobaczyć to swoje mieszkanie i pozwied

Informacja

Dzień dobry wszystkim, Leading Light'owie w końcu wrócili! A co za tym idzie: macie już mało czasu na wzięcie udziału w loterii (więcej informacji  tutaj ), Serek traci admina i z powrotem opowiadania wysyłacie do nas (do Yu i Isil rzecz jasna), zaraz będzie kolejne podsumowanie (strzeżcie się, Ci, którym się nie chce pisać opowiadań XD) i chyba tyle. Miłego dnia! ~Leading Lightowie

Od Tsume CD Serenity

Głośny aplauz tłumu wyrwał mnie z przyjemnej drzemki - rozleniwiony przyjemnym, porannym słońcem, przymknąłem oczy, oparty o rozgrzany murek, i tak właśnie zasnąłem. Dlatego teraz z kwaśną miną zmierzyłem wzrokiem zbiegowisko, usiłując dowiedzieć się, co takiego emocjonującego miało miejsce, że wywołało tak żywą reakcję zebranych. Odbiłem się prawą nogą od szarych, chropowatych cegieł i podszedłem nieco bliżej - no tak, pojedynki. Ktoś zapewne dał porządne wciry swojemu przeciwnikowi, a tego rodzaju widowisko musiało przypaść do gustu żądnym bijatyk strażnikom i wojownikom. Wyciągnąłem nieco szyję, by spojrzeć sponad głów graczy na pojedynkujących się. Zdziwiłem się dość mocno, gdy najpierw mój wzrok padł na leżący avatar przedstawiający Rolpha - pokonany był jedną z silniejszych osób, jakie kojarzyłem, tym bardziej, że sam nie wydawał się jakiś specjalnie zły czy zdumiony. Przeciwnie, na jego twarzy dostrzegłem słaby, nieco krzywy uśmiech, jakby z góry już znał wynik walki. Przeżyłem

Od Serenity CD Tsume

Każde ugrupowanie graczy w swojej specjalizacji miało na różne sposoby określone, jak mają być ogłaszane wiadomości tak, aby każdy mógł się na czas dowiedzieć albo prędzej czy później. Taki przynajmniej był zarys już na samym początku gry i zostaliśmy wszyscy utwierdzeni w tym pomyśle po tym całym zamieszaniu w związku z brakiem możliwości wylogowania się z gry. Tak przynajmniej każdy być w miarę swoich możliwości na czasie z najnowszymi informacjami. W naszym przypadku, czyli wojowników, mieliśmy na tą specjalną okazję ogromny słup i tablice, gdzie na obu były starannie wyłożone grupy ogłoszeń. Właśnie z tablicy dowiedzieliśmy się dobre parę dni wcześniej z tego całego połączonego treningu strażników i graczy polegający w dużej mierze, jak nie głównie, na walce. Umówionego dnia pojawiłam się przed naszą areną. Było stosunkowo jeszcze wcześnie więc nie zdziwiłam się, że byłam jedna z pierwszych osób. Na całe szczęście, już wkrótce zaczęli się schodzić coraz to następne osoby, w tym ci

Od Tsume CD Mademoiselle

Udałem się do gospody szmat drogi zarówno od mojego mieszkania, jak i miejsca pracy, gdzie zazwyczaj musiałem spędzać całe dnie na nudnym wpatrywaniu się w jakże fascynujące, brukowane uliczki i ogółem takim lenistwem - o przepraszam, to ma swoją nazwę: pełnienie warty, co podobno ma być funkcją niesamowicie odpowiedzialną i satysfakcjonującą, ja kojarzyłem ją raczej z wszechobecną nudą. Równocześnie jednak, byłem zadowolony, że trafiła mi się taka profesja, a nie, dajmy na to, fucha takiego wojownika. Zdecydowanie za dużo z tym było zachodu, tym bardziej, że zdecydowana większość przedstawicieli owej funkcji, jakich miałem okazję mniej więcej poznać, była zastraszająco wręcz energiczna, wyszczekana i żywiołowa. Nie wyobrażam sobie przebywania na co dzień w tak głośnym, męczącym towarzystwie. Samo wysłuchiwanie ich gadania mogłoby zmęczyć dużo bardziej, niż sama praca. Ciężko więc nie zgadnąć, że wybierając taką a nie inną gospodę, w której miałem nadzieję zjeść też porządny obiad, żyw

Od Tsume CD Serenity

Potarłem dłonią oczy, by nieco się ocucić i skupiłem wzrok na dziewczynie, która właśnie opuszczała lokal - Stonka, jak skojarzyłem, patrząc na ogromny miecz przytwierdzony do jej pleców. Broń regularnie podskakiwała w rytm kroków właścicielki, aż w końcu obie zniknęły za drzwiami gospody. - W tej chwili to najsilniejsza postać wojownika - powiedział jakiś gość, kręcąc głową z nieco zażenowaną miną. - Czyli ten miecz nie jest dla ozdoby - mruknąłem bardziej do siebie, niż wszystkich tych, którzy trzymali się na nogach. - Och, nie ma mowy! - żachnął się jednak na moje słowa chłopak, wyraźnie zdziwiony. - Coś ty, nie słyszałeś o Serenity?! - Nie za bardzo śledzę te wszystkie nowinki - burknąłem, podnosząc się z miejsca. Kilkoma ruchami otworzyłem okno opcji i zapłaciłem za posiłek, po czym również opuściłem budynek, by nie okazało się jakimś cudem, że Slipper opuści wcześniej wychodek i będzie szukał eskorty w drodze do mieszkania, które znajdowało się dokładnie w przeciwną stronę, n