Od Qennie cd Matt'a
Jak zwykle, nie miałam, chęci wracać do gildii. No może mam tam chatę i jeszcze parę innych, ale tam jest nudno. Tutaj jest tak wiele możliwości spędzenia czasu. To poćwiczyć, poleniuchować bądź też znaleźć coś ciekawego jeszcze.
Tym razem zasnęłam gdzieś na drzewie. No cóż, zbyt nawet nie pamiętam, co poprzedniego dnia robiłam.
Obudziłam się z nie spokojnego snu, gdyż słyszałam jak, pode mną ktoś mówi, w nieznanym mi języku. Spojrzałam na dół, tak aby nie zlecić, na nich i aby nie odkryć, swojej obecności.
Mogłam dojrzeć, iż idzie ich grupka, a w jakimś dziwnej klatce mają jakieś osobniki, a może i zwierzęta. Musiałabym zejść i się przyjrzeć bardziej. Na razie to poczekać muszę, choć mogę też użyć wiatru, aby mi pomógł. Musiałam jedynie się skoncentrować na nim, na jego przepływie przez moje ciało, oraz tym jak staje się powietrzem. Udało mi się, Wylądowałam nieopodal tak cichutko, że nikt by nie usłyszał, po czym poruszyłam nieco drzewami. By nie spostrzegli, mnie. Nie chciałam, w tak oczywisty sposób zostać złapana. Zbyt łatwo, moi bliscy byliby zawiedzeni. Przecież Qennie tak łatwo się nie daje. Jestem trudnym orzechem do zgryzienia, a nawet złapania. Skoro już sobie to wyjaśniłam, trzeba się skupić na nich. Gdzie zaciągają swoje ofiary, okazała się to jakieś pustkowie, nie ma gdzie się schować. Chyba że jakoś za tą klatką. Muszę się bliżej temu przyjrzeć. Stanowczo bliżej.
Musiałam wymyślić plan, choć zawsze szłam na żywioł. To teraz, muszę uważać, aby nie zostać złapana. Gdybym była z kimś, to ktoś mógłby mnie, wydać jak by został złapany, a tak jestem bezpieczna przez trochę może. Może też być, że wiedza, że za nimi idę i czekają na mnie, aż będą mogli mnie dopaść.
~ Stop przestań o tym tyle myśleć. Ty głupku jeden. - Pomyślałam. Od razu mi się polepszyło. Spojrzałam z uwagą na nich i po cichu poszłam dalej. Ciekawość wzięła górę. Po podejściu zobaczyłam Matta oraz jego kuzyna. Co było dziwne, ze względu na to, że przecież robił się powoli ranek. Trzeba się ich szybko pozbyć albo uwolnić ich zdobycze i schować się, poczekać aż zrobią widowisko.
Tym razem jednak musiałam działać szybko i znikać. Udało się to, po czym wdrapałam się na drzewo i wygodnie położyłam, oglądając przedstawienie. Westchnęłam, po czym zamknęłam oczy. Gdy je na nowo otworzyłam, leżałam w innym miejscu i byłam ranna. Ponownie nie pamiętam, co się stało. Wtem znalazł mnie Matt i jego kuzyn. Trochę sfrustrowana tym wszystkim i to jego pytanie nieco mnie zbiło z tropu..
- Co się tu dzieje?! - spytałam, marszcząc nos.
<Matt?>
Tym razem zasnęłam gdzieś na drzewie. No cóż, zbyt nawet nie pamiętam, co poprzedniego dnia robiłam.
Obudziłam się z nie spokojnego snu, gdyż słyszałam jak, pode mną ktoś mówi, w nieznanym mi języku. Spojrzałam na dół, tak aby nie zlecić, na nich i aby nie odkryć, swojej obecności.
Mogłam dojrzeć, iż idzie ich grupka, a w jakimś dziwnej klatce mają jakieś osobniki, a może i zwierzęta. Musiałabym zejść i się przyjrzeć bardziej. Na razie to poczekać muszę, choć mogę też użyć wiatru, aby mi pomógł. Musiałam jedynie się skoncentrować na nim, na jego przepływie przez moje ciało, oraz tym jak staje się powietrzem. Udało mi się, Wylądowałam nieopodal tak cichutko, że nikt by nie usłyszał, po czym poruszyłam nieco drzewami. By nie spostrzegli, mnie. Nie chciałam, w tak oczywisty sposób zostać złapana. Zbyt łatwo, moi bliscy byliby zawiedzeni. Przecież Qennie tak łatwo się nie daje. Jestem trudnym orzechem do zgryzienia, a nawet złapania. Skoro już sobie to wyjaśniłam, trzeba się skupić na nich. Gdzie zaciągają swoje ofiary, okazała się to jakieś pustkowie, nie ma gdzie się schować. Chyba że jakoś za tą klatką. Muszę się bliżej temu przyjrzeć. Stanowczo bliżej.
Musiałam wymyślić plan, choć zawsze szłam na żywioł. To teraz, muszę uważać, aby nie zostać złapana. Gdybym była z kimś, to ktoś mógłby mnie, wydać jak by został złapany, a tak jestem bezpieczna przez trochę może. Może też być, że wiedza, że za nimi idę i czekają na mnie, aż będą mogli mnie dopaść.
~ Stop przestań o tym tyle myśleć. Ty głupku jeden. - Pomyślałam. Od razu mi się polepszyło. Spojrzałam z uwagą na nich i po cichu poszłam dalej. Ciekawość wzięła górę. Po podejściu zobaczyłam Matta oraz jego kuzyna. Co było dziwne, ze względu na to, że przecież robił się powoli ranek. Trzeba się ich szybko pozbyć albo uwolnić ich zdobycze i schować się, poczekać aż zrobią widowisko.
Tym razem jednak musiałam działać szybko i znikać. Udało się to, po czym wdrapałam się na drzewo i wygodnie położyłam, oglądając przedstawienie. Westchnęłam, po czym zamknęłam oczy. Gdy je na nowo otworzyłam, leżałam w innym miejscu i byłam ranna. Ponownie nie pamiętam, co się stało. Wtem znalazł mnie Matt i jego kuzyn. Trochę sfrustrowana tym wszystkim i to jego pytanie nieco mnie zbiło z tropu..
- Co się tu dzieje?! - spytałam, marszcząc nos.
<Matt?>
Komentarze
Prześlij komentarz