Miz? Hm, Miz... To ładne imię... Brzmi miło..." – zdałam sobie sprawę, że zaczynam bełkotać również w myślach. Zmarszczyłam brwi, próbując skupić się na otaczającym mnie świecie. Niezbyt dobrze mi to szło, ale przynajmniej już nie zasypiałam. Chyba? O, jednak zamknęłam oczy, bo nic nie widziałam. A może po prostu mruganie mi się popsuło? Potrząsnęłam głową, wyrywając się chwilowo zza otaczającej mnie mgły. Śmiesznie się złożyło, że zrobiłam to akurat na czas, aby usłyszeć słowa chłopaka: – Wiesz może czemu, skąd i po co się tu wzięliśmy? I gdzie jesteśmy? Coś mi mówiło, że znam odpowiedzi na te pytania. Ale delikatny dotyk na moim policzku był tak zachęcający... Nie, musiałam tylko spróbować uchwycić słowa, wśród chaosu dźwięków i kolorów. Jak też pomyślałam, tak uczyniłam, machając przy tym zamaszyście dłonią. Która niespodziewanie zatrzymała się na czymś twardym, ale jednocześnie miękkim. Och. To "coś" zdawało się wystawać z twarzy Miza. O, a co to? Jest czerwone