Od Isil CD Yukio
Robota, robota i robota... Że też ona sama nie może się załatwiać! Było już późno w nocy, a ja wróciłam do niej dopiero teraz. Cóż poradzić, musiałam trochę potrenować.
Powieki ciążyły mi coraz bardziej... Co chwilę łapałam się na tym, że przysypiam. W końcu wszystko się rozmazało...
Powieki ciążyły mi coraz bardziej... Co chwilę łapałam się na tym, że przysypiam. W końcu wszystko się rozmazało...
***
Obudziłam się. Zamrugałam kilka razy oczami i uświadomiłam sobie, że leżę w ubraniu pod kocem na łóżku. Potem dopiero przypomniałam sobie jak wczoraj zasnęłam. Ale dlaczego w takim razie byłam w łóżku? Nic nie rozumiałam. Wstałam i zeszłam do kuchni, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Kolejna niespodzianka: na stole leżały trzy kawałki mrożonego kremu czekoladowego. Ja ich nie zrobiłam na pewno, zresztą za pewne bym nawet nie potrafiła. Jakoś nie zagłębiałam się jeszcze w tutejszą kuchnię, a moja umiejętność gotowania odkąd przerzuciłam się tylko na całkiem pożywne kanapki wzrastała w ślimaczym tempie. Znów spojrzałam na stół. Skąd tu się wziął ten krem!? Dzisiaj jest jakiś dzień niespodzianek... Po chwili zastanowienia zjadłam kanapkę i poczęstowałam się jednym kawałkiem mrożonego kremu. Skoro leżał w moim domu, to chyba wolno mi było się poczęstować? Nagryzłam i w ustach rozpłynęła mi się czekolada. Krem był naprawdę wyśmienity. Tylko kto go, na wszystkie stalowce; zrobił? Zmęczona od tych wszystkich myśli wróciłam do pokoju. Zrezygnowana usiadłam na łóżku. Zapewne nigdy się nie dowiem, co tu się stało w nocy.
<Yu? Wymyślisz coś, czy dalej się będziemy męczyć w bez-wenie?>
<Yu? Wymyślisz coś, czy dalej się będziemy męczyć w bez-wenie?>
Komentarze
Prześlij komentarz