Od Wuwei Do Tsume

Już miałam iść na jakieś polowanie, gdy dostałam wiadomość. Szybko otworzyłam ją i przeczytałam. Nie chciałam marnować czasu na jakieś głupie wiadomości. Okazało się, że wiadomość była od Leading Light'ów. Dostałam do swojego ekwipunku Bestiariusz. Zdziwiła mnie nazwa. 
Wyciągnęłam wielką książkę z ekwipunku – dowiedziałam się przy okazji, że nie mogłam jej sprzedać – i zaczęłam czytać. Jak się okazało, w książce były opisane wszystkie poznane gatunki… zabójców. Bestii. Jak zwał, tak zwał. Skończyłam czytać, schowałam książkę i ruszyłam na łowy. Musiałam uzbierać Yang, za cos trzeba było kupować sobie różne przedmioty. A tym bardziej strzały, które tak szybko mi schodziły. Dobrze, że miałam prace i miałam je za darmo, ale wiedziałam, że to będzie do czasu. Nic nigdy nie pozostaje długo takie samo. Wiedziałam o tym doskonale. Gdy znalazłam się na jakimś odludziu usłyszałam szelesty w zaroślach. Wzięłam łuk i naciągnęłam strzałę. Wypuściłam ją, a w tedy wybiegły trzy Mechokły. Ich pancerze nie były szczelne. Wystarczyło, że moja strzała wbije się w ich napędy, ich śrubeczki i zatrzyma wszystko. Wiedziałam jednak, że to może być trudne z dwóch względów. Słonik był dosyć zwinnym bydlakiem, a do tego moja strzała mogła w nim długo nie wytrzymać. Postanowiłam na szybko, że wbiję w każdego strzałę, a potem dobiję jakimiś kamieniami. W okolicy na szczęście było parę większych. Może i głupota, ale miałam nadzieję, że będzie ona dobrym wyjściem. 
Jak pomyślałam, tak tez zrobiłam. Szybko i sprawnie moje strzały wbiły się w mechanizmy małych słoniowatych bestii, a następnie zaczęłam okładać je kamieniami. W końcu wydały z siebie dziwne piski i rozsypały się w piksele. Przy każdym z nich pojawiła się mała tabelka. 
Yangi x 3 
Exp x 1
Yangi x4
Exp x 2
Yangi x 6
Exp x 3
Zaakceptowałam, przyjmując zdobyty łup. Jednak to nie było wszystko bo z zarośli wypadło na mnie kilkanaście małych bestyjek. Czyżby tamte zawołały o pomstę? 
- Szlag – powiedziałam do siebie. Zebrałam wszystko i zaczęłam przed nimi uciekać. Co rusz oglądałam się do tyłu, przez co w pewnym momencie wpadłam na kogoś. Przewróciłam się na niego. Spojrzałam i szybko wstałam z chłopaka. 
- Sory – odparłam i napięłam łuk. Chłopak chyba myślał, że celuję w niego i dobył swego miecza. Zrobiłam szybki obrót i zaczęłam wypuszczać strzały wprost na Mechokły. Przełożyłam sobie przez ramię moją broń i wyciągnęłam dwa sztylety. Niewiele myśląc, zaczęłam atakować małe bestyjki właśnie nimi. Co chwila jakaś rozpadała się na drobne piksele a w jej miejscu pojawiało się okienko z łupem. Gdy zabiłam już z pięć zdałam sobie sprawę, że chłopak stoi z tym mieczem i mi się przygląda. Dlaczego nie pomagał? Dobiłam ostatniego, który przybiegł do mnie aż tutaj. Zebrałam w sumie z nich 20 Yangów oraz 4 expa. Mało, ale cóż poradzić? Schowałam moja broń i podeszłam do niego. 
- Dlaczego nie pomogłeś? – zapytałam. 
- Po co? 
Czy on sobie jakieś jaja robił? Gdyby mi pomógł, na pewno zdobyłby dla siebie pieniądze, czy exp. A było jasne, że im wyższy poziom, tym lepsze się ma statystyki. 
- Skąd ty żeś się urwał? – zapytałam. – Nie chcesz przetrwać? 
- Chcę. Ale nie mam zamiaru pomagać innym.
- Jak nie zaczniesz walczyć, to nie zdobędziesz szybko poziomu, nie zdobędziesz lepszych statystyk od których prawdę mówiąc zależy Twoje życie. Nie przeżyjesz tu długo. A chyba chcesz przeżyć? 
- A co Ty możesz o tym wiedzieć? Jesteś tylko dziewczyną, a takie jak ty powinny trzymać się od wojny z daleka. 
- Powinny, no właśnie. Nie mam zamiaru siedzieć na czterech literach i przypatrywać się innym. Chcę pomagać innym nie ważne, co ludzie sobie o mnie myślą.
- To jak sama chcesz pomagać, to po co ja mam Ci pomagać? 
Zaraz go rozwalę… 

<Tsume?>

Komentarze