Od Isil CD Yukio

-Isil -usłyszałam za sobą głos, więc odwróciłam się. -Nigdy nie pozwól, by ktoś ujrzał jak cierpisz. W innym razie wszyscy zaczną cierpieć gorzej niż ty.
Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. Jednak Yukio uczynił tylko gest jakby mnie wyganiał i posłusznie opuściłam jego domostwo. Weszłam do swojego domu i odesłałam mu szybko ,,nagrodę'' mając nadzieję, że nie zobaczy. Zajęłam się wszystkimi nowymi graczami, napisałam raport, a potem rzuciłam się na łóżko i napisałam najdłuższy w życiu list. Potem dopiero zasnęłam.
Miałam dziwny sen. Stałam pod jakąś wiśnią, obok siedział Sebastian. Byłam okropnie szczęśliwa. Wtedy zobaczyłam, że pod innym drzewem siedział Yukio i płakał. Podeszłam i spytałam co się stało, ale on nie odpowiedział. Wtedy pomiędzy oboma drzewami pojawiła się ogromna przepaść. Z środka wyfrunął na dziwnym dysku starzec. Miał na sobie długi, ciemnobrązowy płaszcz z napisem: ,,Netting End''. Zaśmiał się złowieszczo i wyciągnął zza siebie miecz. Już chciał zadać mi cios, prawdopodobnie ten ostatni w moim życiu, kiedy Yukio przestał płakać i odepchnął mnie na bok. Miecz minął mnie o włos. Sam wydobył swoją broń i zaczął walczyć, jednak starzec był nikczemnym czarownikiem. Wyczarował roboty, które zaczęły atakować chłopaka. Ja siedziałam pod drzewem i nie mogłam się ruszyć. Byłam bezsilna. Nie wiedziałam nawet gdzie jest Sebastian... Coś mi jednak podpowiadało, że jest teraz tam, gdzie ja chciałam od początku dojść. Że nie zaczekał na mnie i zostawił mnie tu samą...
Yukio wciąż walczył z robotami. Mimo ich ogromnej liczebnej przewagi, nie poddawał się, a jego pasek HP nie zmalał o ani jeden punkt. Robotów przybywało, a on bił się tak samo zajadle. Po chwili wszystko zawirowało. Pojawiłam się w domu. W tym starym dobrym domu. Siedziałam przy stole i jadłam kolację. Obok mnie siedziała mama, ukochana siostra i ojciec. Nagle mama przestała kroić chleb i spojrzała na mnie poważnie:
-Isil, prędzej czy później sama wszystko zrozumiesz.

Nagle się obudziłam. Byłam cała spocona, bardzo się bałam przez sen. Oprócz tej końcówki... Postanowiłam pospacerować dla ochłonięcia. Jednak kiedy wstałam, w pierwszej chwili zobaczyłam wczorajszy list do mamy.

,,Mamo! Pamiętasz jak mówiłam Ci, że czuję coś do Sebastiana? Na pewno pamiętasz... Chcę Ci powiedzieć, że dzisiaj dużo się wydarzyło i koniec końców sama siebie nie potrafię zrozumieć. Już bardzo dawno go nie widziałam... Może byłam tylko zauroczona? Może to nie miłość kazała mi nie uciekać tego dnia, kiedy go poznałam, a te jego brązowe oczy? Śmiejące się do mnie... Yukio dzisiaj prawie umarł, a ja czuję się jakbym umarła jeszcze bardziej. Co robić? Ledwo udało mi się go uratować, to uciekłam w krzaki i się poryczałam jak rozwydrzona sześciolatka. To był taki wstyd... Wszyscy strażnicy i wojownicy, którzy tam z nami byli, to widzieli. Tylko Yukio nie, bo był nieprzytomny. I dobrze, bo by mnie na pewno wyśmiał. Kiedy się obudził to mi podziękował i powiedział coś, czego nie rozumiem: ,, Nigdy nie pozwól, by ktoś ujrzał jak cierpisz. W innym razie wszyscy zaczną cierpieć gorzej niż ty.''. Mamo, ty, tam na górze, wszystko wiesz, więc wiesz zapewne także o co mu chodziło. Szkoda, że jesteś tak daleko... Że nie mogę z tobą porozmawiać... Samotnie mi tutaj samej. Nie mam nawet Sebastiana. Gdyby Yukio zginął... Zapewne miałabym wyrzuty sumienia do końca życia. Nie potrafiłabym sobie wybaczyć, obwiniałabym się i załamała do końca. Co by się wtedy stało z nami wszystkimi? Tutaj? Jestem obarczona za dużą dla mnie odpowiedzialnością. To okropne. Dobrze, że udało mi się go uratować. Ale dlaczego się wtedy popłakałam? Przecież na ogół potrafię takie rzeczy ukrywać i wypłakiwać się, a i nawet codziennie, ale kiedy jestem sama. Więc dlaczego, dlaczego, ale to dlaczego, prawie śmierć tego idioty sprawiła, że... Że tak zareagowałam? Czyżbym ja go.... No nie, ale czy na pewno? Skąd wziąć pewność co do siebie i swoich uczuć w miejscu, które jest tak niepewne jak to? W każdej chwili mogę zginąć... Ale jeśli zginę to w końcu Cię spotkam czyż nie? Bardzo za Tobą tęsknię, mamo. Bardzo. Odkąd miałam osiem lat, od tamtego wypadku... Tęsknię i dlatego piszę te listy. Zresztą Ty dobrze o tym wiesz, prawda? W każdym razie teraz sama już nic nie wiem... Nie potrafię zrozumieć własnych uczuć. Czy to nie dziwne? A może po prostu każdy to przechodzi? Kończę już. Muszę się przespać po tym wszystkim co mnie dzisiaj spotkało. Jestem okropnie zmęczona. Serio strasznie. Pa. Czekaj tam na mnie. Kocham Cię.'' ~Twoja Emiś''

Spojrzałam na ten list i znów ogarnęły mnie wątpliwości. Czy na pewno kochałam Sebastiana? Dlaczego sama myśl o śmierci takiego kretyna jak Yukio wywołała u mnie takie... Takie coś? Czy sen był odpowiedzią na ten list? Że sama zrozumiem w odpowiednim czasie? Kiedy ja chciałam zrozumieć już teraz... Potrząsnęłam głową, aby odgonić od siebie te dziwne myśli. Postanowiłam iść sprawdzić jak się czuje Yukio. Umyłam się, ubrałam i ruszyłam do niego. Zapukałam. Otworzył mi drzwi, dziwne, widocznie czuł się już lepiej.
-A, to ty -zmarszczył brwi.
-Lepiej się czujesz? -spytałam.
-O wiele. Cały pasek się zregenerował -uśmiechnął się.
Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na niego szczęśliwa i nagle zrozumiałam. Zaczerwieniłam się jak burak, zrobiłam ,,w tył zwrot!'' i pobiegłam jak najszybciej potrafiłam przed siebie.
-Isil!? -zawołał za mną.
Ale ja byłam jak głucha. Biegłam przed siebie tak szybko jak tylko potrafiłam. Nie obchodziło mnie nic. Czułam spływające po policzkach łzy. Znowu. Po chwili przebiegłam przez bramę. Strażnicy spojrzeli na mnie dziwacznie, ale nic nie zrobili, aby mnie powstrzymać. Biegłam już bardzo długo, ale zatrzymałam się dopiero kiedy zniknęłam z oczu strażnikom. Płacz dodawał mi sił jak zawsze... Tak samo jak zawsze kiedy płakałam biegałam. To taki naturalny sposób aby rozładować złość, która w większości przypadków była powodem mojego płaczu. Tyle że teraz nie byłam zła. Byłam... Szczęśliwa?

<Yukio? Tu dziwne rzeczy się dzieją. Nawet bardzo dziwne>

Komentarze