Od Serenity CD TaeMinnie

Następnego dnia o poranku wielu graczy zaraz lub tez wkrótce po śniadaniu wyszła za bramy strefy, ponieważ rozeszła się wieść o pojawieniu się w niedalekim lesie, będącym dosłownie z pół godziny drogi od bezpiecznego punktu, kolejnych bestii. Ponoć miały być w miarę łatwe do pokonania i dawać całkiem dużo nagród o nawet wysokiej cenie. Nic więc dziwnego, że sporo ludzi zamierzało wyjść stosunkowo szybko i pokonać jak najwięcej robotów, głównie w celu zarobkowym. No bo zabij takie bydlę, weź nagrody, opchnij je na targu i zarób sporo kasy. Przyjemna duchu wizja, czyż nie? Również i ja zamierzałam iść w ich ślady, jednak dopiero po porządnych przygotowaniach, nie daj, nie wolno iść tak o, nie wiedział z nas nikt z jakimi przeciwnikami mielibyśmy mieć styczność. Dlatego zamiast wyruszyć od razu, wyszłam tak może po godzinie od najszybszych osób. Zero pośpiechu, trzeba być na każdym kroku ostrożnym. Zasady przetrwania tu co jakiś czas potrafiły się zaostrzyć, w słusznej sprawie ma się rozumieć.
Już niedługo później przekroczyłam próg lasu cichym krokiem, nasłuchując wszystkiego. Być może właśnie w ten sposób postępując wyczułam obecność innej postaci. Natychmiast się odwróciłam w tamtym kierunku a tam kto? Nie więcej niż paręnaście metrów ode mnie, między drzewami stanął zaskoczony mój jakże czarujący towarzysz ze wczorajszej popijawy i jeszcze poprzedzającej grupowej wyprawy. Tak, tak był TaeMinnie. Zanim zdążyłam się o cokolwiek go zapytać, z krzaków przed nim wybiegła ta mała biała kulka Ace. Z wrodzoną swoją siłą skoczyła na mnie i tym samym sprowadziła mnie na ziemię, czytaj dosłownie: przewróciła. Byłam w zbyt dużym szoku aby jakoś zareagować, dlatego też wpatrywałam się zaskoczona w tą jej pocieszną mordkę. Chłopak widząc zaistniałą sytuację, natychmiast podbiegł do nas po czym zaczął ściągać ze mnie swojego towarzysza.
- Wybacz, nie wiedziałem, że skoczy na Ciebie. - przeprosił, po chwili karcąc pupila. Zamrugałam oczyma machając na to ręką.
-Chyba koleżanka po prostu zamierzała się przywitać, nie wnikam- wzruszyłam ramionami.- Ty też idziesz na roboty?
-Słyszałem, że mogą dać obiecujące przedmioty, to jestem- wyjaśnił. Spojrzałam to na niego, to na tygryska.
-Wiesz, sporo ludzi tu się kręci. Lepiej dla niej, żeby miała inne zajęcie- zauważyłam. Widziałam już tu wcześniej takich, co pozbędą się wszystkiego na ich drodze, a ta mała już raczej stała się bardzo ważna dla niego. Obróciłam się na pięcie rozglądając. Coś mi tu nie pasowało, jeszcze nie wiedziałam co.
-W sumie może racja- zastanowił się na głos. Przykucnął obok zwierzaka i drapiąc po głowie zwrócił się do niej.- Ace, co powiesz na to, żebyś sobie poszalała za zającami, co?
Nie musiał nic więcej dodawać, młoda zaraz zerwała się na równe łapy i czmychnęła w kierunku obrzeży lasu, które były bezpieczne. Gdy znikła z horyzontu, wstał.
-Dobry ruch- powiedziałam nie patrząc na niego. Tym razem szliśmy we dwoje coraz to głębiej.- Więc, TaeMinnie...
-Starczy Tae- przerwał z lekkim uśmiechem. Zerknęłam na niego by zaraz wrócić spojrzeniem na wprost.
-Dobrze, Tae. Słyszałeś coś więcej o tych robotach?
-Niezbyt, wiem tyle co reszta- wzruszył ramionami. Przegryzłam niezauważalnie dolna wargę. To nie wróżyło zbyt dobrze. Im mniej wiedzieliśmy tym większa była szansa o zaskoczeniu nas, w negatywnym słowa tego znaczeniu. Zatrzymałam się nagle, chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. Od razu złapałam go i pociągnęłam w krzaki. Nim zdążył zapytać, przyłożyłam mu palce do jego ust nakazując milczenie. Zaraz usłyszeliśmy nadciągające śmiechy małej grupy, tak może max 5 osób. Tak, tam był ten Xander, który mieczem właśnie torował sobie przejście opowiadając swym kompanom jaki to on nie jest i że szybko zabije wszystkie szukane roboty. Przyjrzałam im się przez krzaki.
-Durnie, mają tylko po jednej broni i zero zapasów eliksirów- mruknęłam patrząc na nich odzywając się gdy byli już dosyć daleko. Spojrzałam na Tae, patrzył na mnie dalej zdziwiony. Ah tak, dalej go przecież trzymałam bardzo blisko siebie. Nie widziałam w tym problemu jednak puściłam go.


<Tae?>

Komentarze