Od TaeMinnie ,,No po prostu pięknie...''

-No po prostu pięknie...-mruknąłem cicho sam do siebie, gdy w końcu uświadomiłem sobie, że naprawdę utknąłem w tej grze. Z dosyć ciężkim westchnieniem nałożyłem na twarz moją typową maskę optymisty z jednym z milszych uśmiechów i zacząłem się rozglądać. Wylądowałem w jakimś mieście i muszę przyznać, że ma ono swój mały urok. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu zadań lub chociaż wskazówek co powinienem zrobić. Zadań nie znalazłem, a ze wskazówkami było podobnie, nie licząc kilku drogowskazów i straganiarza, który polecił mi udać się do miejsca zwanego Aleją Tysiąca Dębów. Podobno tam najlepiej zaczynać. Nie mając lepszego pomysłu, postanowiłem udać się do owej Alei i trochę rozejrzeć, może uda mi się trochę zarobić i nazbierać EXP do kolejnego poziomu, który swoją drogą bardzo mi się przyda, skoro planuję jeszcze dzisiaj wyjść z tej gry.
Droga zajęła zaskakująco dużo czasu. Odniosłem nawet wrażenie, że trwa to tyle, co w prawdziwym świecie przejście jakiś 7 czy 10 kilometrów. Zazwyczaj w grach nawet większe odcinki pokonywało się jednym ruchem, jednym kliknięciem... Chyba nie będzie jednak tak łatwo, wygrać i zakończyć grę. Na pewno nie samemu.
Aleja, która okazała się po prostu jakimś ogromnym, starym, przesiąkniętym wilgocią lasem. Po kilku minutach marszu, pomiędzy ogromnymi dębami natknąłem się na trop, jakiegoś stworzenia. Było na pewno czworo-kopytne, ale poza tym nie mogłem być niczego pewien. Głupi, nie sprawdziłem przed rozpoczęciem gry bestiariusza i niemal pominąłem samouczek. Oby się to na mnie nie zemściło, bo chcę jeszcze troszkę pożyć.
Wziąłem w dłonie katanę, która była do wyboru dla postaci wojownika razem z inną bronią białą i ruszyłem w ślad za tropem pozostawionym przez bliżej niezidentyfikowane zwierze, w sercu mając nadzieję, że nie jest ono bestią na wysokim poziomie, która pośle mnie na całkiem inny świat.
Podążając za śladami, nie skupiałem się na tym, co działo się wokół mnie. Bynajmniej do momentu, gdy za moimi plecami nie pękła z głośnym trzaskiem gałąź. Obróciłem się gwałtownie, jednocześnie unosząc broń do ataku, który w ostatniej chwili powstrzymałem, widząc...

< No właśnie... Kogo zobaczyłem? >

Komentarze