Od Wuwei CD Nanny

Słuchałam jej wypowiedzi z zaciekawieniem na twarzy. Zdziwiłam się, że opowiedziała mi to wszystko ot tak. Że mi zaufała. Raczej nie powinna tego robić, bo skąd mogła wiedzieć, czy jestem dobra? Czy jej nie skrzywdzę? A co, jakbym nie daj Boże wykorzystała pozyskane informacje do Bóg jeden wie jakich celów? W tej grze wszystko było możliwe, jeżeli ktoś czegoś naprawdę pragną. Prócz wydostania się z niej, rzecz jasna.
- Nie powinnaś tak od razu ufać innym – powiedziałam. 
Przyjrzała mi się uważnie, chyba zastanawiając się co ma mi odpowiedzieć. Albo może co ja jej odpowiedziałam. Czyżby nie zrozumiała, co jej właśnie powiedziałam? Chciałam jej wytłumaczyć, ale uprzedziła mnie, odzywając się. 
- Widzę, że jesteś miła – powiedziała do mnie. 
Naprawdę to było widoczne? Przecież ja… Jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. A może w końcu powinnam? Za dużo miałam do siebie pytań, a za mało odpowiedzi. To było jasne, jak słońce. 
- Nie widziałaś mnie nigdy, jak byłam zdenerwowana. I wolałabyś nie widzieć – odparłam. 
- Tak, wolę widzieć uśmiechy na twarzy.
Mądra mała Wanda. Wanda. Dziwne imię. Takie… Chyba rzadko spotykane. Nie wiem jak w Polsce, bo to, że znam ten język jeszcze nie znaczyło, że muszę wszystko wiedzieć o tym kraju. Wystarczyło mi, ze mogłam go zwiedzać ze starszymi braćmi. To było moje szczęście, a gdy teraz sobie o tym przypominam… Ah…
- Mam na imię Arabella. – powiedziałam, spoglądając na nią z uśmiechem – z moją rodziną… No cóż, było jak było, ale nigdy nie zapomnę ich. Nie ważne, co będzie dalej. I nigdy nie zapomnę ich nauk. Jedną z nich a zarazem i najważniejszą było, aby nie rozmawiać z nieznajomymi. – zakończyłam. 
- To dlaczego ze mną rozmawiasz? 
Ona była naprawdę mądra! Uśmiechnęłam się szerzej do niej. A co mi szkodzi odpowiedzieć to, co mi pierwsze przyszło na myśl? 
- Bo widzę, że jesteś miła – odparłam. 
Zaczęłyśmy się równocześnie śmiać cichutko. Było zabawne, choć nie do końca wiedziałam co było tak zabawne. Nie śmiałyśmy się głośno, bo nie chciałyśmy, aby ludzie się na nas patrzyli… Ja nie przepadałam za tym, a ona… Sama nie wiem. Może lubiła być w centrum uwagi, jak każde małe dziecko? A może nie? Przypominała mi lekko Arye, ale ona w porównaniu do niej była trochę starsza od niej. No dobra, może i nawet trochę więcej od tego „trochę”. 
- Kiedyś miałam małą przyjaciółkę… Nazywała się Arya, tak jak moja młodsza siostra… Ale straciłam ją… - zaczęłam, ale nie chcąc wspominać zbyt długo o niej, po prostu zakończyłam. 
- Zgubiła się? 
- Nie.
- Koś Ci ja odebrał?
- Można tak powiedzieć. 
- Ludzie? 
- Ja… nie wiem… 
- Czy ona żyje? – zapytała się mała. 
To pytanie… Nie potrafiłam na nie ot tak odpowiedzieć, więc to po prostu przemilczałam. Nic innego mi w sumie teraz nie pozostało… 
- Przepraszam… - powiedziała w końcu. 
- Nie masz za co, nie wiedziałaś. A ja mogłam nie zaczynać. 
Nie mogłam jej tu teraz samej zostawić… Tym bardziej, że w grze byli tacy, którzy z wielką chęcią zabijali innych graczy. A tym bardziej dzieci, które nie potrafiły się zbyt dobrze bronić. 

<Nanna?>

Komentarze