Od Ontara Do Isil
Leading Light. Kiedy pierwszy raz usłyszałem tą nazwę wydała mi się ona śmieszna. Dopiero kiedy dowiedziałem się co ona oznacza zacząłem podchodzić do niej nieco poważnie. W końcu nie należy sobie żartować z organów przywódczych.
Postanowiłem udać się do jednego z Leading Light, w końcu oni powinni wiedzieć najwięcej o tej grze, a ja nie wiedziałem puki co o niej nic. Jakiegoś przypadkowego przechodnia zapytałem o miejsce w którym mógł bym spotkać taką osóbkę, i zostałem pokierowany do jakiegoś nie wielkiego domku na środku tej dziwacznej osady. Nie było go ciężko znaleźć, był on rzeczywiście na samym środku i wyglądał jak sporawy gołębnik który zaraz się zawali.Em... Dzięki? ~Isiek Podszedłem do drzwi wejściowych, były lekko uchylone. Nie zamierzałem zawracać nikomu głowy zbędnym pukaniem i po prostu wszedłem. W środku panował półmrok jednak można było wiele dostrzec, jakieś pomieszczenia i schody prowadzące na górę. Od czego by zacząć, nie, na pewno nie od góry, tam raczej jest coś w stylu sypialni a na tyle chamski przecież nie jestem żeby się komuś ładować w tak prywatne regiony domu. Wszedłem więc do największego pomieszczenia na dole. Niemal od razu dostrzegłem jakąś siedzącą tyłem do mnie drobną postać. Jak na złość jadła śniadanie, akurat kiedy ja przyszedłem to zażerała się chlebem! Echh, najwyraźniej szczęściu jak zwykle trzeba będzie trochę pomóc. Nie mam przecież całej wieczności żeby sobie czekać aż ten ktoś się odwróci i mnie zauważy.
-Puk puk- powiedziałem przeszywającym teatralnym szeptem.
Postać zerwała się z krzesła przewracając je i spróbowała się błyskawicznie odwrócić w moją stronę jednak krzesło stanęło temu komuś na drodze i ten ktoś upadł na ziemię jak worek ziemniaków.
Kaptur zsuną się mu z głowy, a spod niego wypadły złote włosy. Postać wstała i wbiła we mnie wściekłe spojrzenie.
-Kim ty jesteś i co robisz w moim domu?- wysapała zezłoszczona dziewczyna.
Przyjrzałem się jej dokładniej, blond włosy opadał jej na ramiona, miała na sobie jakieś przeciętne ubranie. Jednak to co najbardziej przykuło w niej moją uwagę to jej oczy, szarozielone oczy spłoszonej łani przepełnione tą niewinnością, czy też jak ja bym to nazwał, naiwnością. Miała tak jakoś 15-17 lat i z całą pewnością nie była osobą zbytnio doświadczoną. Powoli zacząłem myśleć że chyba pomyliłem domy...
Jednak to był jedyny dom w centrum tego miasteczka.WYPRASZAM SOBIE! Chcecie mi powiedzieć, że mieszkam z idiotą Yukio w jednym domu!? ~Isil Jednak mogłem się pomylić.
Z zamyślenia wyrwał mnie podirytowany głos dziewczyny.
-Zadałam ci pyta...
-Czy jesteś jedną z Leading Light- musiałem się upewnić.
Spojrzała na mnie zdziwiona taką odpowiedzią. Wyglądała jak człowiek który patrzy na kogoś kto ma nie równo pod kopułą.
-Tak- odparła niepewnie- a czemu pytasz?
-Myślałem że się pomyliłem.
-A czego się spodziewałeś?
Westchnąłem głęboko.
-Dobre pytanie- zawiesiłem głos- w sumie to sam nie wiem czego się spodziewałem ale na pewno nie tego co zastałem.
Isil? (tak, jak chcesz możesz mnie zaszlachtować na miejscu)
Postanowiłem udać się do jednego z Leading Light, w końcu oni powinni wiedzieć najwięcej o tej grze, a ja nie wiedziałem puki co o niej nic. Jakiegoś przypadkowego przechodnia zapytałem o miejsce w którym mógł bym spotkać taką osóbkę, i zostałem pokierowany do jakiegoś nie wielkiego domku na środku tej dziwacznej osady. Nie było go ciężko znaleźć, był on rzeczywiście na samym środku i wyglądał jak sporawy gołębnik który zaraz się zawali.
-Puk puk- powiedziałem przeszywającym teatralnym szeptem.
Postać zerwała się z krzesła przewracając je i spróbowała się błyskawicznie odwrócić w moją stronę jednak krzesło stanęło temu komuś na drodze i ten ktoś upadł na ziemię jak worek ziemniaków.
Kaptur zsuną się mu z głowy, a spod niego wypadły złote włosy. Postać wstała i wbiła we mnie wściekłe spojrzenie.
-Kim ty jesteś i co robisz w moim domu?- wysapała zezłoszczona dziewczyna.
Przyjrzałem się jej dokładniej, blond włosy opadał jej na ramiona, miała na sobie jakieś przeciętne ubranie. Jednak to co najbardziej przykuło w niej moją uwagę to jej oczy, szarozielone oczy spłoszonej łani przepełnione tą niewinnością, czy też jak ja bym to nazwał, naiwnością. Miała tak jakoś 15-17 lat i z całą pewnością nie była osobą zbytnio doświadczoną. Powoli zacząłem myśleć że chyba pomyliłem domy...
Jednak to był jedyny dom w centrum tego miasteczka.
Z zamyślenia wyrwał mnie podirytowany głos dziewczyny.
-Zadałam ci pyta...
-Czy jesteś jedną z Leading Light- musiałem się upewnić.
Spojrzała na mnie zdziwiona taką odpowiedzią. Wyglądała jak człowiek który patrzy na kogoś kto ma nie równo pod kopułą.
-Tak- odparła niepewnie- a czemu pytasz?
-Myślałem że się pomyliłem.
-A czego się spodziewałeś?
Westchnąłem głęboko.
-Dobre pytanie- zawiesiłem głos- w sumie to sam nie wiem czego się spodziewałem ale na pewno nie tego co zastałem.
Isil? (tak, jak chcesz możesz mnie zaszlachtować na miejscu)
Komentarze
Prześlij komentarz